niedziela, 25 października 2009

ważne

21 października

Złotymi zgłoskami zapisuję to, co ważne, to czego należy się trzymać, by nie zwariować.

Moje dziwne nastroje często wynikają z nagłej potrzeby kontaktu z ludźmi, z ich braku w danym momencie mojego życia. Ten rodzaj dziwnego uzależnienia trzeba potraktować jak chorobę i zaakceptować jej istnienie; tylko w ten sposób będę w stanie normalnie funkcjonować.

Obecność innych nie stwarza mnie, tak samo jak ich nieobecność nie powoduje mojego zniknięcia ani defragmentacji. Ludzie byli, są i będą i jak wszystkie rzeczy pod słońcem są rzeczą zmienną i ulegającą tajemnej sile przypływów i odpływów, drżącą na wietrze osikową sinusoidą.

Tkwiąc w danym miejscu o danym czasie, tak naprawdę jestem wszędzie o każdej porze- a to dzięki sile wyobraźni, pamięci i wspomnień.

Nie będąc z kimś gdzieś, jestem sama tutaj, ale nikt- oprócz mnie- nie musi o tym wiedzieć i nikt oprócz mnie nie zna tajemnych ścieżek moich myśli.

Czyjś uśmiech nie jest nagrodą, czyjaś złość nie jest karą; to tylko pochodne procesu, który nazywa się myśleniem i współodczuwaniem.

Nikt nie jest samodzielny, bo choć dwie ręce i dwie nogi to wystarczający prezent, jakim obdarzyła nas natura, to czasem potrzebna jest i trzecia i piąta i dziesiąta. Inaczej jest z myśleniem- tu samodzielność jest wskazana, a wręcz niezbędna.

Mozaika cudzych myśli to tylko moje lustrzane odbicie, fałszywe i odwrócone. Tak naprawdę jestem Alicją po drugiej stronie lustra; tym kogo znam na co dzień, z kim spieram się i walczę, kogo lubię i cenię.

3 komentarze:

  1. ładnie piszesz kochana. powiem też, że niby ja tu mam na miejscu znajome twarze, i cudze ręce, a i tak czuję się jakbym musiała wszystko przeżywać sama. nie tylko swoje myśli.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję, Ula :)
    Nie myśl tam za dużo o zespole Aspergera, to źle robi na głowę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To banał, co powiem, ale wszyscy i zawsze jesteśmy bardzo samotni. Często nawet żyjąc z drugim człowiekiem. Próbujemy tę samotność zagłuszyć w sobie, rzucamy się w różne strony, szukamy kogoś bliskiego, robimy różne zastępcze działania, które zajmują nam czas. Aby nie myśleć o tym, że jesteśmy sami. Robimy koncesje na rzecz innych ludzi, by tylko byli z nami. Próbujemy. Rzadko nam się udaje uzyskać poczucie jedności z drugim człowiekiem. Trudno zabić w sobie samotność. Miłość jest chyba jedynym ratunkiem... Tak jej potrzebujemy jak powietrza.

    OdpowiedzUsuń