sobota, 3 października 2009

3 października 2009

Powoli zaczynam się aklimatyzować. Przyjechałam 2 dni temu. Dwa dni płaczu i narzekań temu. Mieszkam w Convitto Mander, akademiku dla dziewcząt, dość szeroko pojętych dziewcząt, bo średnia wieku, jak i przekrój narodowościowo-społeczny, jest dość duży.
Zasady do szybkiego nauczenia w Convitto:
1. Nie używaj czajnika elektrycznego w pokoju ani żadnej rzeczy która grzejnikiem jest.
2. Bądź miła- baby, a włoskie w szczególności, potrafią cię zjeść. Uśmiechaj się, przytakuj na „ma parli cosi’ bene italiano! Dove l’hai imparato?!”, bądź miła. Nie afiszuj się ze swoimi prawdziwymi odczuciami, a jeśli już, to rób to w gronie mniejszym i lokalnym, np. z polską koleżanką G., która jest ci przewodnikiem i dobrą duszą.
3. Nie używaj internetu. Jeśli chcesz go użyć, pamiętaj, że i tak go tu nie ma.
4. Wszystkie naczynia, garnki, sztućce i tym podobne utensylia kuchenne kup sobie sama. Kuchnia jest wspólna, ale naczynia nie.
5. Nie używaj prywatnych suszarek na ubrania, grozi to niebezpieczeństwem późniejszego znalezienia prania w jakimś innym miejscu.
6. Używaj pralki na żetony.

Nie, no wcale nie jest tak tragicznie. Przecież mam własne łóżko, szafę, stół i krzesło, mam gdzie się umyć i wyspać. Przestrzeń tych kilku metrów kwadratowych dzielę z imienniczką ze środkowej Rosji, z którą dzielnie usiłujemy porozumieć się w półangielskim. Imienniczka będzie się uczyć włoskiego od zera, jest szczupłą dwudziestolatką bez polotu, słuchającą transu. Ma chłopaka o dziwnym imieniu, którego nie pamiętam. Jej marzeniem jest zostać djką. Tymczasem spędzi tu podobnie jak ja pół roku, jednak dziwnym trafem wydaje mi się, że spędzi je trochę w inny sposób niż ja.
Dziś udałyśmy się na nasze pierwsze zakupy. Za przewodnika robiła G. Oto co nabyłam w niedalekim przybytku o dziwnej nazwie Despair (wymawiaj z włoska: [despar] ):

1. Papier toaletowy
2. Oliwa z oliwek
3. Pomidory w puszce
4. Pomidory bez puszki
5. Mleko
6. Jajka
7. Sok z gruszek
8. Tortellini
9. Cebulla i czosnek
10. Winogrona
11. Sałata
12. Jogurt
13. Talerz w przybytku azjatyckim za całe 1,1€ (tato, ach tato, dlaczego nie kazałeś mi zabrać ze sobą talerza!)

Tak, teraz czuję się prawie jak w domu. Tyle, że prawie robi sporą różnicę.
Jednak zaobserwowałam istotne polepszenie mojego stanu psychicznego. Dziś rano obudziłam się z jedną myślą- zdecydowanie trzeba poszukać innego mieszkania. Dlatego właśnie wybieram się na poszukiwania ogłoszeń. A presto, ragazzi. Trzymajcie kciuki.

5 komentarzy:

  1. Talerze... przeważnie jest tak, że jak śpię na kwaterze, to idę do gospodyni i proszę o talerz, kubek itd.i zaraz je dostaję. A jak jestem w podróży turystycznej, to zamiast talerza posługuję się pokrywką od menażki, deseczką, ręczniczkiem lub... gazetą. I dlatego nie przyszło mi do głowy...poza tym nigdy nie spałem w akademiku. Ale jak widzę, za niewielkie pieniądze sobie pomogłaś, i o to chodzi!

    OdpowiedzUsuń
  2. tato, wyloguj sie z mojego konta, bo piszesz jako ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jul,powinnas ze mna isc na wczorajsze zajecia z etnografii Europy. nie oceniaj innej kultury po tym,ze jest inna (patrz imienniczki z Rosji).
    ja wlasnie jestem flaczkiem zdechlaczkiem,dzis bylam przekonana,ze jednak moje poczucie apokalipsy w tym tygodniu sie wypelnilo i pora dopelnic rowniez mego zywotu, budzac sie z goraczka i bez glosu.
    ale juz zyje calkiem moze byc.bedzie dobrze :*

    a jesli Ci sie nudzic bedzie czasem to rozwiaz owo etnograficzne cwiczenie.

    Abigale i Tom byli w sobie zakochani,ale mieszkali po dwoch roznych brzegach rzeki.pewnego dnia powodz zerwala jedyny most,ktorym mogli do siebie dotrzec.jedyna mozliwoscia Abigale bylo poproszenie Sindbada,ktory jako jedyny na jej brzegu mial lodke,aby przewiozl ja do Toma.Sindbad rzek,ze zrobi to jesli Abigale sie z nim przespi.Abigale nie wiedzac co robic, poprosila o rade swoja matke,a matka powiedziala,aby uczynila to,co uwaza za sluszne. Zrozpaczona Abigale przespala sie z Sindbadem,a on przewiozl ja w zamian na drugi brzeg rzeki. Abigale zaplakana chciala rzucic sie Tomowi na szyje i powiedziec mu o wszystkim,ale Tom ja odepchnal. Abigale uciekla.
    Zrozpaczona dziewczyne w pobliżu domu Toma spotkal John, najlepszy przyjaciel Toma. Abigale opowiedziala mu o wszystkim. John uderzyl Toma i odszedl z Abigale.

    ocen postawy moralne kazdego z bohaterow od najlepszej do najgorszej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Julcia, nieźle Ci idzie, będę z zainteresowaniem śledziła dalsze losy polskiej Kruszynki na włoskiej ziemi. Ściskam mś

    OdpowiedzUsuń